Oszczędzanie energii elektrycznej
Tematem dzisiejszego artykułu jest energia elektryczna. Jak pokazaliśmy w naszym filmiku, jej zużycie bezpośrednio przekłada się na emisję szkodliwego dwutlenku węgla do atmosfery, i to jak bardzo! Z samych urządzeń pozostawionych w trybie czuwania („stand by”) gdyby wyłączyć połowę, ta emisja byłaby o milion ton CO2 rocznie mniejsza!
Aby zgłębić temat oszczędzania energii warto zacząć od ważnego podziału na dwa jej rodzaje: energię odnawialną i nieodnawialną. Z tą pierwszą nie ma problemu, jak sama nazwa wskazuje, jej źródła nie wyczerpią się, bo to energia pozyskiwana ze spadku wody, pływów morskich, słońca, wiatru, biomasy i energia geotermiczna.
Ale problematyczna jest energia nieodnawialna, której zasoby kurczą się w szybkim tempie. To energia pochodząca ze źródeł, które wszyscy dobrze znamy, bo to od bardzo dawna podstawa funkcjonowania świata: węgiel kamienny i brunatny, ropa naftowa i gaz ziemny. Jednym problemem jest nieodwracalne ubywanie tych zasobów, a drugim fakt, że żeby wygenerować z nich energię elektryczną, trzeba je spalić.
A to oznacza zanieczyszczanie środowiska związkami chemicznymi uwalnianymi podczas tego spalania. To właśnie ten nieszczęsny dwutlenek węgla, który powoduje efekt cieplarniany, a wraz z innymi związkami chemicznymi (głównie związkami siarki, a także azotu) powoduje kwaśne deszcze (czyli opady atmosferyczne o kwasowym odczynie pH, negatywnie wpływające na roślinność, glebę, wody i zwierzęta). Spory kawałek tablicy Mendelejewa generowany przez spalanie paliw kopalnych to także dobrze nam już znany wróg naszego zdrowia – smog.
Inne poważne zagrożenie dla środowiska niesie ropa naftowa. Jej wycieki, zdarzające się niestety regularnie, zarówno na lądzie jak i morzu, powodują rozległe skażenia, określane często – bez żadnej przesady – mianem katastrof ekologicznych.
Jak mądrze oszczędzać energię?
- Wyłączajmy z zasilania urządzenia, których aktualnie nie używamy (np. ładowarki) lub wiemy, że nie będziemy używać dłuższy czas (np. odtwarzacz DVD będący w stanie „stand by”).
- Gaśmy światło w pomieszczeniach, w których nie przebywamy (ale uwaga – kiedyś, gdy używało się zwykłych żarówek, warto było gasić światło nawet wychodząc na krótką chwilę, bo one zużywały dużo prądu, a częste włączanie i wyłączanie ich nie powodowało żadnych „skutków ubocznych”. Przy żarówkach energooszczędnych jest trochę inaczej – to właśnie takie pstrykanie co chwilę zwiększa pobór prądu i skraca żywotność żarówki. Ale jeśli wychodzisz z pokoju na 10 lub więcej minut to już warto zgasić w nim światło). Swoją drogą jeśli masz gdzieś jeszcze zwykłe żarówki, zalecamy jak najszybszą wymianę na energooszczędne, najlepiej LED-owe żarówki. Spójrz na informacje na początku naszego filmiku: praca żarówki LED jest do 50 razy dłuższa, a do tego wydajność żarówki tradycyjnej jest mniejsza o 84%. Przykładowo: żarówka LED o mocy 10W jest odpowiednikiem żarówki zwykłej o mocy 60W. A zatem warto pod każdym względem.
- Jak najwięcej korzystajmy ze światła dziennego. Nie stawiaj na parapecie dużych kwiatów czy innych przedmiotów ograniczających dopływ światła dziennego z zewnątrz. Gdy popołudniu światła zaczyna ubywać, całkowicie odsłoń firanki czy rolety jeśli nie mieszkasz na parterze i nie masz sąsiadów okno w okno. Te zabiegi opóźnią moment włączenia światła sztucznego w Twoim mieszkaniu.
- Częściej używajmy światła punktowego niż sufitowego. Przypuszczalnie Twój żyrandol w pokoju ma kilka mocnych żarówek, wszak to główne oświetlenie pokoju, musi być jasne. Ale czy zawsze potrzeba Ci aż tyle światła? Gdy czytasz książkę, pracujesz na komputerze, oglądasz telewizję, w zupełności wystarczy Ci światło punktowe, które dobrze oświetli Ci powierzchnię książki (dbaj o oczy! Za mało światła im zaszkodzi, więc przesada w oszczędzaniu światła nie jest tu wskazana ;-) ), zamiast rozświetlania całego pokoju mocno święcącym żyrandolem.
- Ustawmy termostaty w mieszkaniu na optymalną temperaturę – przecież nie musisz mieć w domu tropików, a przykręcony kaloryfer to mniejsze zużycie energii i oszczędność finansowa.
- Korzystajmy z czajnika tradycyjnego, nie elektrycznego. Zwróć uwagę ile razy dziennie robisz sobie herbatę czy inny gorący napój – często, prawda? Oznacza to wcale nie tak małe zużycie prądu. Wyeliminujesz to zużycie całkowicie, jeśli zamiast tego będziesz gotować wodę w czajniku tradycyjnym na kuchence gazowej (jest to też znacznie tańszy sposób gotowania wody). A jeśli już koniecznie chcesz używać czajnika elektrycznego, wlewaj do niego tyle wody, ile akurat potrzebujesz. Więcej wody oznacza, że czajnik będzie działał dłużej zanim ją zagotuje, czyli zużyje więcej prądu.